Małe jeziorko w środku lasu. Jest tu bardzo spokojnie i miło oraz można napić się pysznej świeżej wody. 
Luna chodziła zaniepokojona. Widać kogoś szukała.
Tempus napił się trochę wody z jeziorka po czym podniósł do góry pyszczek i zaczął węszyć, wyczuł zapach kota z Klanu Gwiazd.
Luna była coraz bardziej podenerwowana. Nigdzie mogła znaleźć swoich dwóch córek.
Tempus podniósł uszy, nasłuchiwał kroków.
-Gdzie one mogły pójść? Miały już dawno wrócić - powiedziała cicho do siebie Luna.
Tempus zaczął cicho iść za zapachem, uważając na każdy krok.
Luna była tak zajęta szukaniem córek że nawet nie poczuła zapachu Tempusa.
Tempus zauważył Lune. Uważnie ją obserwował.
Nagle coś pisnęło w krzakach i po chwili wyszła z nich Ajra, a za nią Estera i Lily.
-O znalazłaś je Ajra - powiedziała do córki Luna.
Tempus siadł i przyglądał się kotom.
-Możecie mi powiedzieć co tak długo robiłyście - powiedziała Luna patrząc groźnie na dwie najmłodsze córki.
-No, Estera zaproponowała żebyśmy poszły tam gdzie się spotykasz z innymi przywódcami. Więc tam poszłyśmy i bawiłyśmy się w chowanego - powiedziała Lily.
-Mówiłam wam żebyście nie bawiły się w chowanego po za terenami klanu - powiedziała Luna.
Tempus podniósł zaskoczony uszy, wyszedł z kryjówki.
-Ajra, skąd wiedziałaś że tam są? - zapytała Luna.
-Byłam w pobliżu i usłyszałam jak Estera pisnęła kiedy Lily na nią skoczyła - powiedziała Ajra.
- Może następnym razem bardziej pilnuj swoich dzieci... - miauknął Tempus.
-Wszystko słyszałeś? - powiedziała smutno Luna.
- Niestety ale tak i wcale mi się to nie podoba... Pomyśl co by było gdyby był tam przywódca z wrogiego klanu... czy też dziki kot...
-Wiem, powiedział im że mają się bawić tylko na terenie klanu, ale one zawsze gdzieś uciekają - powiedziała Luna.
- Może to się zle skończyć dla twojego klanu... Jeżeli coś im się stanie... Będziesz musiała wybrać zastępce spośród innych kotów w klanie... I tak też powinnaś zrobić...
-Myślałam nad tym, ale nie wiem kogo mogłabym mianować moim zastępcą - powiedziała Luna.
Ajra zabrała trochę dalej swoje siostry.
- Najlepiej by było jakbyście wybrali to demokratycznie... byłoby najsprawiedliwiej...
-Już tak robiłam, ale wyszło na to że wszyscy otrzymali tyle samo głosów - powiedziała Luna.
- Wszyscy czyli?
-Było trzech kandydatów których koty z klanu wybrały. Był remis więc w końcu nikogo nie wybrałam - odpowiedziała Luna.
- Mhm... Najlepiej wybierz wojownika który jest najdłużej w klanie i nie miał żadnych wpadek... Nie powinien się wtrącać w wasze klanowe sprawy ale jak widzę jakie wy macie problemy...
Luna już chciała odpowiedzieć, ale skoczyła na nią Lily.
-Ile razy mam ci powtarzać żebyś na nikogo nie skakała - powiedziała trochę zła Luna.
- Niewychowane... - Powiedział cicho Tempus.
-Chodź Lily. Wracamy - powiedziała Luna i poszła w kierunku swoich terenów, a za nią jej córki.
Tempus przewrócił oczami. Zaczął powoli iść w stronę swojego klanu.
-Jeszcze raz opuścicie nasze tereny bez mojego pozwolenia i pożałujecie. Wiecie że mogły być tam koty z wrogich klanów - syknęła Luna na Lily i Esterę.
Tempus usłyszał kilka ostatnich słów Luny, zaśmiał się.
Tempus opuszcza temat.
-Mamo dlaczego mamy wracać? Na terenach jest nudno - powiedziała Estera.
-No dobra pobawcie cię jeszcze chwilę tutaj, ale Ajra zostaje z wami. Ja muszę wracać do klanu - powiedziała Luna i odeszła.
Ajra została z Esterą i Lily.
Devil przychodzi.
Devil siadł nad jeziorkiem i zaczął myć swoje futerko, uważnie nasłuchując czy ktoś nie idzie.
Lily i Estera zaczęły biegać wesoło się śmiejąc. Ajra była w pewnej odległości od nich.
Devil rozglądnął się. Zobaczył dwójkę bawiących się kociaków, cicho syknął.
Lily wskoczyła na kamień. Estera skoczyła na nią i obie prawie wpadły do wody.
Devil cicho podszedł do kociąt.
Ajra nie widziała ani swoich sióstr ani Devila. Była zajęta ostrzeniem pazurów o pień jednego z drzew.
Devil przyglądał się kotom. Przygotował się do skoku.
Lily stała odwrócona tyłem do Devila i obserwowała jak Estera próbuje wejść do wody.
Devil w ostatniej chwili zrezygnował z skoku, wyszedł z krzaków.
- Nie powinnyście być na terenie klanu Gwiazd... - Powiedział groznie.
-Nie, mama pozwoliła nam się jeszcze pobawić - powiedziała wesoło Lily.
-Wiesz... zasady waszej mamy nie obowiązują innych klanów.
Na pyszczku Devil'a było widać złość.
-Wiem - powiedziała Lily.
Estera pobiegła wzdłuż brzegu, a Ajra nadal ostrzyła pazury.
- Widzę że do was to i tak nie dociera...
Devil wysunął pazury.
Lily podeszła do wody. Teraz nie widziała Devila, była dla niego łatwym celem.
Devil wziął do pyszczka Lily i wrzucił ją do wody.
Lily zaczęła wymachiwać łapkami jakby próbowała pływać.
Devil usiadł i przyglądał się jak kotek próbuje pływać.
Lily nadal machała łapami, ale była coraz głębiej pod wodą.
Devil był w znakomitym nastroju. Był z siebie dumny.
Estera była za daleko żeby zobaczyć co dzieje się z Lily, a Ajra szukała Estery, nawet nie zauważyła Lily. Czy tak miała skończyć Lily?
Devil coraz bardziej się cieszył.
W ostatniej chili pojawiła się Luna. Wskoczyła do wody, złapała w pysk Lily i wyciągnęła ją na ląd.
Nagle szczęście zniknęło z pyszczka Devil'a.
Luna wyglądała na wściekłą. Spojrzała na Devila, wiedziała że to on prawie zabił jej córkę.
Devil przygotował się do walki, choć nie wiedział czy to konieczne.
Luna wysunęła pazury. Syknęła na Devila.
Devil także wysunął pazury.
- Na prawdę chcesz walczyć?
Luna nie odpowiedziała. Walnęła łapą w ziemię, a Devila powalił silny wiatr.
Devil wbił pazury w ziemię.
- To nie jest jedyne wyjście...
-Chciałeś zabić moją córkę - syknęła Luna.
- Skądże... skąd taka myśl...
-Widziałam wszystko. Coś mi kazało jednak zawrócić i zabrać córki.
- Może się przewidziałaś...
-Nie ma tu żadnego innego kota -powiedziała Luna tracąc już cierpliwość.
- To nie byłem ja... Nie masz świadków...
Luna chwyciła w pysk Lily i pobiegła wzdłuż brzegu żeby znaleźć resztę córek.
- Pfff...
Luna po chwili znalazła Ajrę i Esterę.
-Uważajcie na niego kiedy następnym razem będzie w pobliżu - powiedziała cicho Luna wskazując na Devila.